Leżąc sama, w łóżku, w przedostatni dzień wakacji, chora, piszę posty hurtowo.. Wena rozwala mi mózg, jak i ból głowy. Zapraszam serdecznie!
Dzisiaj pod moją lupę biorę Kasię. Zwykła nastolatka, z dobrego domu, z dobrymi ocenami, z dobrym charakterem. Wszyscy widzieli ją w przyszłości jako szefa korporacji, nauczyciela.. Ba! Profesora, lekarza. Słowem, w głowie dziewucha ma dużo. Jej rodzice ułożyli scenariusz jej życia już dawno. Oprócz pięknej kariery, najlepszych uczelni i sławy na całym świecie, widzieli też porządnego męża, z rodziny klasy wyższej, rzecz jasna. Już nawet upatrzyli jakiegoś chłopaka, który "jest miły, rozsądny i w dorosłym życiu pewnie wiele zdobędzie". Co ma zrobić Kasia? Jest wychowywana na taką osobę już od pierwszego beczenia na porodówce w Warszawie. 14 lat scenariusza mija i nagle, w oświetlonej gablotce obok domu kultury zauważa plakat. Coś w stylu występów tanecznych.
Fajna sprawa, nie wiem jak Was, ale mnie zawsze jarały i jarać będą takie rzeczy.. Wracając do bohaterki dzisiejszego posta.. Zawsze się ta Wasza Jula rozgaduje...
Jakoś tak się potoczyło, że Kasia obejrzała te show i coś w niej pękło. Walić chemię, walić fizę - ja chcę tańczyć. Poszła do matki, która na pierwszy rzut oka powiedziała, że skoro to co chce mieć za pasję to ona jak najbardziej jest na tak, Kasia się podjarała, ćwiczyła, tańczyła, a kiedy w liceum oznajmiła rodzicom, że to jest to, co chce robić usłyszała..
Ty jesteś mądra dziewczyna, zajmij się czymś konkretniejszym, jak matematyka!
Matura poszła przeciętnie, na polibuda się nie dostała, ale zdobyła pewne wykształcenie i pracuje w korporacji. Stanowisko dobre, ale co ze stanowiska, że raz w tygodniu parzy kawę dla ludzi z wyższych sfer. Ma męża i to chyba jedyne co stało się wedle scenariusza. Dzieci też mądre, ale robią co chcą. Zuzia już ma smykałki do malarstwa, a Patryk jest w szkole muzycznej. Nikt nie jest dla nich przeszkodą, bo jedyną możliwą są oni sami. Wojtek - zaklepany już od gimnazjalnych lat mąż, tak jak jemu wróżono jest profesorem, na uniwersytecie Warszawskim. A Kasia? Kasia ogląda taniec z gwiazdami na Polsacie w piątek o 20.05.
Rodzice, nauczyciele.. Wydaje nam się, że dyktują nam wszystko, że myślą coś w stylu "Jak mu zagram, tak mi zatańczy". Z jednej strony macie rację, ale tylko z jednej strony. Jedno zdanie umie zabić zapał, chęci i wszystko co paliło się w Tobie przed sekundą. Wiem to dobrze, przerabiałam te tematy dużo razy, ale TERAZ, skłoniło mnie do rozmyśleń. A kiedy, chcesz się ogarnąć i robić to co chcesz, to w głowie odbija się zdanie "słuchaj rodziców, a daleko zajdziesz". Moje ulubione osoby to te - które robią to co do nich należy, a nie te, które robią to co im każą. To ten moment kiedy pokazuje się druga strona medalu. Bo wiecie, rodzice to nie są osoby, które nie mają pojęcia o niczym. Nie buntujmy się, nie bądźmy nieznośni. Nie, nie mówię, że ta słynna zasada którą wspomniałam wcześniej jest fałszywa. Ta dwójka osób, jest ważna, ich zdanie jest ważne i do naszej szalonej 18-nastki, oni za nas odpowiadają. Jednak kiedy mamy hobby, marzenie, które jest blisko, czy dalej - walczmy o nie, ułóżmy układankę. Jeśli chcemy tańczyć, pokażmy się - jak nam to wychodzi. Jeśli chcemy filmować - pokażmy najlepszy film. Rozmawiajmy, namawiajmy, pokażmy jak nam zależy. Bo osoby, które mają nad nami jakąś kontrolę, być może nie rozumieją tego. Nie porzucajcie marzeń. Jeśli są bardzo daleko - dążcie do nich, a jeśli są niemożliwe - to w nie wierzcie. Bo niemożliwe, to tylko głupi synonim do słowa: MOŻLIWE. Świat należy do ciebie, więc mam nadzieje, że ten post Cię kopnął w tyłek i powiedział: Rób co do Ciebie należy.
Dzięki i miłego finishu Wakacji!
Youliana.

0 komentarze